Zamknąć za sobą drzwi (1987) – Recenzja

Zamknąć za sobą drzwi (1987) – reż. Krzysztof Szmagier, Krzysztof Prymek

Domowa Filmoteka. Obecny czas, kiedy zalecane jest siedzenie w domu, można wykorzystać na nadrobienie filmów. Dlatego sięgnęłam do domowej filmoteki i wróciłam do oglądania filmów w TV. Zapraszam ?

Do mojego DVD wpadła płyta z jednym z pełnometrażowych odcinków serii „07 zgłoś się”. W 1987 roku został zrealizowany odcinek wyświetlany w kinach pod tytułem „Zamknąć za sobą drzwi”. Głównym bohaterem nie jest tym razem Porucznik Sławomir Borewicz. Jest nim emerytowany amerykański glina – zwany przez handlarzy narkotyków „Wściekłym Kojotem” – Porucznik Paweł Kopiński. Kopiński po latach wraca do Polski, aby spotkać się ze swoją dawną miłością. Nie jest mu to jednak dane. Na granicy niemiecko-polskiej spotyka swojego największego wroga – gangstera zamieszanego w morderstwo swojej żony – Oscara Thomasa pseudonim Cappuccino. Cappuccino nie chce uwierzyć, że do spotkania dochodzi przypadkowo. Sądzi, że Kopiński został wysłany do Polski, bo prowadzi śledztwo przeciwko niemu. I tak zaczyna się ostra walka pomiędzy Panami. Potyczki  te przyciągają uwagę milicji, a śledztwo prowadzi niezastąpiony 07 – Porucznik Sławomir Borewicz.

Porucznik Kopiński jest niemal jak Brudny Harry – twardy, nieustępliwy. Honor i sprawiedliwość są dla niego najważniejsze. Nie patrzy na to czy jego poczynania są zgodne z prawem. Najważniejsze, że są zgodne z jego zasadami. A porucznik Borewicz potrafi zrozumieć takich outsiderów. W końcu sam też jest podobnym typem, jednak działającym w nieco innej sytuacji politycznej. Przez co mającym o wiele mniej możliwości.

Film ogląda się po latach tak samo dobrze jak kiedyś. Aktorzy świetnie odegrali swoje role: Fronczewski i Janga-Tomaszewski. Do tego Jerzy Rogalski w roli niezapomnianego Waldemara Jaszczuka. Nawet  Bronisław Cieślik, wzniósł się na wyżyny swoich aktorskich możliwości.

Wiadomo rażą niektóre rozmowy – np. zagorzałego komunisty, typowego aparatczyka – Porucznika Jaszczuka. Ale z drugiej strony stanowią one pewien koloryt i przeciwwagę do pozostałych bohaterów.

Jak zwykle w filmach o poruczniku Borewiczu, mamy pokaz możliwości polskiej produkcji samochodowej – czyli Poloneza. Super uniwersalny pojazd, nie straszne mu są super szybkie pościgi polskimi drogami, czy jazda po błocie i lesie. Po prostu maszyna nie do zdarcia. Samochód sportowy z terenowym w jednym.

Pewną ciekawostką filmu są pierwsze ujęcia. Dlaczego? W sumie w latach kiedy kręcono serię jednak panował jeszcze komunizm. Był to jego schyłek, ale jednak nadal trwał. A tu na początku trafiamy na nowojorski Manhattan, do centrum „zgniłego kapitalizmu” i przestępczości. Tak poznajemy głównego bohatera Porucznika Kopińskiego i jego historię. Widać, że kręcono te sceny „z marszu”. W jednej z nich mamy dwa ujęcia nie przystające do siebie. Na chodniku stoi Fronczewski, który macha ręką. Następnie cięcie – i pokazany jadący radiowóz z policjantami, którzy niby machają do niego na powitanie. Niestety widać, że te ujęcia nijak nie przystają do siebie.

Kolejnym plusem filmu jest muzyka, szczególnie ta wybrzmiewająca na napisach początkowych. Dla samego tego motywu muzycznego warto obejrzeć film.

Gorąco polecam. Gosia Stanek.

Podziel się:

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

1 × cztery =