Birdman (2014) reż. Alejandro G. Iñárritu
Subiektywny Dziennik Filmowy. Mam szczęście ostatnio trafiać na filmy z Michaelem Keatonem. Tym razem film „Birdman” czyli „Nieoczekiwane pożytki z niewiedzy”. Główny bohater jest aktorem znanym z jednej roli – superbohatera Birdmana. Ta rola dała mu sławę, popularność, pieniądze. Jednak również stałą się jego przekleństwem. Riggan nie może odnaleźć się w innej rzeczywistości. Próbuje więc wystawić sztukę na Broadwayu. Podczas realizacji tego projektu walczy ze swoim ego, chce udowodnić innym, że nadal coś może, że ma talent i co najważniejsze, że jest artystą w pełnym tego słowa znaczeniu a nie jedną z „przebrzmiałych gwiazd”. Riggan walczy o to by wyrwać się z poczucia przeciętności, by znów pokazać swoją moc. Jak bardzo ten temat jest uniwersalny? Czy czasem nie jest tak, że wszyscy, albo prawie wszyscy marzymy, aby choć przez chwilę zdobyć uznanie, zabłysnąć, by wyrwać się z „szarej rzeczywistości”. Ale czy naprawdę warto? Czy walka i czas poświęcony na realizację nierealnych pragnień, odniesienie sukcesu ma sens. Czy ten cel – udowodnienia innym jacy jesteśmy super – jest tego wart? Cóż zostawiam was z tym pytaniem. A film polecam.
Film dostępny na platformie Netflix
Pozdrawiam
Gosia Stanek