McImperium (2016) – reż. John Lee Hancock – recenzja

„McImperium” (2016) – reż. John Lee Hancock

Chyba każdy z nas zna markę McDonald’s. Nawet jeśli się tam nie żywimy, to i tak mieliśmy okazję zobaczyć słynne dwa łuki i mogliśmy usłyszeć o szybkim i „tanim” jedzeniu. Całe życie myślałam, że twórcami tak wielkiego imperium jest rodzina McDonaldów. Cóż jak widać nie ma co się sugerować nazwą. Okazało się bowiem, że wielkie imperium fastfood stworzył Ray Kroc. Kim był Ray? Skąd się wziął? Ray Kroc prowadził firmę zajmująca się handlem obwoźnym. Zawsze marzył o zaistnieniu w biznesie na większą skalę. Jednak wszystkie jego pomysły wcześniej czy później kończyły się klapą. Do czasu, gdy na jego drodze pojawiła się nikomu nieznana firma braci McDonaldów, a która zamówiła u Kroca kilka multimikserów. Zaskoczony zamówieniem postanawia pojechać do Kalifornii, aby zobaczyć, kto złożył tak niespotykane zamówienie i czym zajmuje się firma. Krock trafia na dużą okrągłą budkę stojącą na środku placu. Przed budką znajdowały się pojedyncze ławeczki. A przed samą budką raz mniejsza raz większa kolejka ludzi, która stoi za jedzeniem podawane przez okno w  ekstremalnie niskim czasie 30 sekund. Krock prosi o rozmowę z właścicielami budki, którymi są bracia  McDonald’s. Bracia oprowadzają Krock’a po firmie i opowiadają o stworzonym nowatorskim systemie serwowania jedzenia w 30 sekund. Ray oczarowany wynalazkiem postanawia namówić ich na współpracę. Rozsiewa przed nimi wizję stworzenia sieci restauracji w całych Stanach Zjednoczonych. Bracia po pierwszych oporach postanawiają dać mu szansę. Ale pod bardzo rygorystycznymi warunkami. Wszystko musi być z nimi uzgadniane i akceptowane. Bez tego Krock nie może nic zrobić. Pewny swojej inwestycji Krock zgadza się na wszystkie warunki. Zależy mu na działaniu pod marką McDonald’s. I tak oto zaczyna się budowanie ogólnoświatowej marki.

Tyle o fabule. Jak dla mnie jest to jeden z ciekawszych filmów biograficznych. Reżyser i scenarzyści stworzyli obraz wielowymiarowy. Świetnie połączyli zarówno pozytywne jak i negatywne strony Ray’a Krock’a, i tego jak stworzył Imperium. Jak bowiem intepretować działania i zachowania Ray’a. Czy jest on „złodziejem” pomysłu braci McDonald’s czy wręcz przeciwnie doprowadził, że ich nazwisko jest rozpoznawalne na całym świecie, a firma weszła w zupełnie inny wymiar. Ten film daje do myślenia. Pokazuje jak cienka jest granica pomiędzy podejmowaniem pewnych działań, zachowań. I jak to może być odbierane przez innych. Część widzów powie, że Krock wiedział czego chce. Że działał zgodnie z swoim życiowym planem, którym jest odniesienie sukcesu w biznesie. Wierzył w swoje pomysły i się nie poddawał w ich realizacji. Porażki go nie załamywały tylko wręcz motywowały do większych i intensywniejszych działań. Do myślenia nad udoskonalaniem pomysłów i szukania nowych rozwiązań. Był otwarty na pomysły innych ludzi, których spotyka na swojej biznesowej drodze.  Z drugiej strony będą też tacy co powiedzą, że Krock to zwykły karierowicz, któremu tylko sukces w głowie. Nieprzejmujący się innymi ludźmi, wręcz działający według zasady „po trupach do celu”. Część zarzuci mu, że tak naprawdę nie stworzył nic nowego tylko „ukradł” pomysł braci McDonald’s, a nawet jak nie ukradł, to ich oszukał. Z drugiej strony mamy braci McDonald’s. Stworzyli super produkt, mieli chwytliwą nazwę, ale nie potrafili wyjść poza to. Wystarczyła im jedna budka z jedzeniem. Jeden z braci marzył o stworzeniu sieci, ale po dwóch nieudanych próbach postanowił z tym skończyć. Nie chciał się za bardzo angażować w biznes. Bał się też ryzykować ponieważ kolejne nieudane próby obciążą nie tylko jego finanse, ale też i brata. To wszystko zostało nam pokazane w filmie. Różnice pomiędzy ludźmi, ich podejściu. Ekspansywność Krocka – zachowawczość braci McDonald’s. Chęć dokonywania zmian kontra stagnacja. Tą wielowymiarowość postaci świetnie oddali aktorzy. Michael Keaton świetnie wcielił się w postać Krocka. Wszystkie niuanse, drobnostki, gesty pozwoliły mu stworzyć wielowymiarową postać, wymykającą się jednoznacznej ocenie. Po przeciwnej stornie mamy również świetne role aktorów grających braci, którzy stworzyli ze swoich bohaterów ludzi z krwi i kości. Z jednej strony mamy Dicka – marzyciela bojącego się ryzykować, szybko poddającego się przy każdym kłopocie (w tej roli wystąpił Nick Offerman). Z drugiej strony, jego brat – Mac (John Carroll Lynch) – jest trochę „ciapowaty”. Nie do końca wiadomo czego chce. Bardziej podąża za swoim bratem, za jego marzeniami i planami. Jest taką „dobrą duszą”. Bardziej interesuje go szczęście innych ludzi – w tym wypadku jego brata Dicka, aniżeli jego własne.

Jaka postawa życiowa jest lepsza? Czy w ogóle można to oceniać? Czy warto podążać swoją drogą nie zważając na reakcje innych? Z tymi pytaniami zostawiam was samych. Jeśli jeszcze nie widzieliście tego filmu to gorąco polecam. Warto!!!!! Kawał dobrego kina. I świetna historia.

Pozdrawiam

Gosia Stanek

Foto: Materiały Dystrybutora.

Podziel się:

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

jedenaście + 4 =