Drugi dzień festiwalu za nami. Dziś udało mi się obejrzeć tylko dwa filmy. Oba z Międzynarodowego konkursu DocFilmMusic.
„Wolność” – natura i Bieszczady
Na pierwszy ogień dokument „30 lat wymówek” w reżyserii Armanda Urbaniaka. Film poświęcony jest Michałowi „Gier” Giercuszkiewiczowi, perkusiście grającym głównie z zespołem Dżem, ale również współpracującemu z innymi muzykami. Po śmierci lidera zespołu Dżem, Giercuszkiewicz zamieszkał w Bieszczadach. Naciskany przez wytwórnię po 30 latach zabrał się za pracę nad swoją płytą. I w takim momencie poznajemy tego wybitnego muzyka. Reżyser towarzyszy mu w codziennym życiu, przygotowaniach do nagrania płyty „Wolność”. Pokazuje go w dobrych i złych momentach. Ale też pokazuje Bieszczady, o różnych porach roku.
Natura zwycięża, a bohater pozostaje w jej cieniu
Przyznam, że bardzo nastawiałam się na ten film. Szczególnie, że perkusja to mój ulubiony instrument muzyczny. Jeszcze do tego surowe, piękne klimaty Bieszczad. To film bardziej o wolności w sensie dosłownym. Braku widocznych zobowiązań, życie w zgodzie z naturą, może nie do końca, ale na pewno z dala od zgiełku, pośpiechu, techniki i ludzi. Dlatego poczułam rozczarowanie. Zamiast historii o muzyku mamy coś innego. Większość filmu zajmują piękne widoki Bieszczad, w różnych porach roku, w różnych godzinach, w różnych pogodach. I między nimi poznajemy bohatera i to jak wygląda jego życie w tym odludnym miejscu. Na samym końcu pojawia się kwestia muzyki, tworzenia płyty i przeszłości muzycznej Giercuszkiewicza. Stwarza to wrażenie, że bohater jest dodatkiem do otaczającej go natury, a co za tym idzie dodatkiem do filmu, a nie jego głównym bohaterem. Przez to wszystko film pomimo, że trwa 75 minut strasznie się dłuży i nie mogłam się doczekać końca.
Jedynym plusem tego filmu są piękne zdjęcia. To trzeba przyznać, że ujęcia Bieszczad są przepiękne. Jak gotowe fotografie. Pod tym względem polecam film. Ale jeśli nastawiacie się na film o Michale „Gier” Giercuszkiewiczu i o muzyce to za dużo nie znajdziecie.
Cesária Évora – wielka gwiazda z wielkimi problemami
Międzynarodowy konkurs DocFilmMusic obfituje w wiele ciekawych filmów – co powiecie na dokument o wielkiej pieśniarce, zwanej „bosonogą divą”? Ana Sofia Fonseca w 2022 zrealizowała film „Cesária Évora”. W połowie lat 90. w wieku prawie 50 lat nikomu nieznana piosenkarka z Wysp Zielonego Przylądka zawładnęła całym światem. Występowała na największych scenach, ale też w małych klubach. Była samoukiem. Nigdy nie kształciła się muzycznie. Co ciekawe gatunek muzyczny, który śpiewała również jest charakterystyczny tylko dla jednej części świata. Morna – bo o nim mowa to gatunek muzyczny oraz styl tańca, najbardziej charakterystyczny dla Wysp Zielonego Przylądka. Karierę zaczęła w wieku 16 lat w portowych barach. Część jej występów z tego okresu zostało nagranych i zachowanych. Jej kariera zaczęła się rozwijać. Ale bardzo powoli. Wręcz był moment, że Évora widząc, że jej śpiewanie nie wzbudza wielkiego entuzjazmu – porzucała śpiew. Na szczęści wcześniej lub później wracała do swej pasji ponownie. Jej rozkwit nastąpił, gdy w Lizbonie poznała José da Silva, przyszłego agenta i producenta.
Wszyscy chyba znamy jej piosenki, swojego czasu również w Polsce był wielki bum na jej twórczość (współpracowała m.in. z Kayah). Nikt jednak nie wie jakie było jej życie prywatne.
Kariera i jej koniec
Ana Sofia Fonseca dotarła do bliskich i znajomych artystki, którzy opowiedzieli zarówno o karierze, jak i o problemach jakie przechodziła. Nie ukrywają nic. Cesária Évora wywodziła się z biednej rodziny, czasami nie miała co jeść. Ale zawsze walczyła o przetrwanie. Szukała pracy gdzie mogła. Niestety w pewnym okresie życia zaczęło to wpływać na jej zdrowie. Na kilka lat zniknęła, chowała się nawet przed rodziną. Zapadła na depresję, która całkowicie wyłączyła ją z życia. Gdy wróciła wydawało się że wszystko będzie już dobrze. Wróciła do śpiewania, koncertowania. Miała marzenie, zarobić na własny dom. Gdy zaczynała zdobywać coraz większą popularność i jeździć na trasy koncertowe zaczęła pić. Nie była w stanie wyjść na scenę bez alkoholu, który towarzyszył jej nawet na scenie. Stało się to również jej znakiem rozpoznawczym. W trakcie występu siadała przy stoliku na kilka minut zapalała papierosa i piła alkohol.
Niestety coraz częściej jej zachowanie wzbudzało niepokój u rodziny i przyjaciół. Zaczęły powracać objawy depresji. Najpierw lekarz zdiagnozował u niej zaburzenia afektywne dwubiegunowe, a następnie depresję maniakalną. W tym okresie potrafiła wydać nieograniczoną ilość pieniędzy. Trzeba było odwoływać koncerty. Ale na tym nie kończyły się jej problemy. Miała udar po którym częściowo straciła możliwość śpiewania, po kolejnym już nie mogła śpiewać w ogóle. Nie mogła się z tym pogodzić. Zmarła 17 grudnia 2011 roku. Jej bliscy się z tym liczyli. Sama decydowała o swoim losie, żyła tak jak chciała i umarła wtedy kiedy chciała.
Czy warto?
Dokument zrealizowany klasycznie. Mamy archiwalne zdjęcia i filmiki z dzieciństwa, młodości, pierwszych występów, po największy rozkwit kariery. Towarzyszymy pieśniarce za kulisami, w domu, w podróży. A wszystko to przeplatane współczesnymi zdjęciami z miasteczka w którym żyła. Słyszymy jej wypowiedzi, oraz jej bliskich. Część wypowiadanych z za kamery. Do już drugi film o muzyku na tym festiwalu, w którym twórcy pokazuje całe życie, a nie tylko te najbardziej pochlebne i chwalebne momenty.
Ciekawie zrealizowany, ale bez fajerwerków. Podobał mi się zabieg wypowiedzi rodziny i przyjaciół z za kamery. Nie wszystko przecież musi być pokazane. Moja ocena 7/10.
Pozdrawiam
Gosia Stanek